Mary ma 11 lat i boi się burzy. Ale nie dlatego często gości u psychologa. Tak naprawdę sama jest terapeutką: nieocenioną i kochaną przez wszystkich. Właśnie świętowaliśmy Ogólnopolski Dzień Dogoterapii.
Nasi młodzi podopieczni najlepiej poznali Mary podczas letniego obozu nad jeziorem, gdzie uczestniczyła niemal we wszystkich zajęciach, zwłaszcza tych na świeżym powietrzu. Najbardziej lubi spacery po lesie, aportowanie i czołganie. Gdy jest szczęśliwa nietrudno namówić ją, by podała łapę albo wykonała na komendę podskoki.
To psia seniorka, więc nie szczeka i nie gania za każdym zwierzęciem, choć koty lubi trochę pościgać, ale – jak przekonuje jej pani – żadnego nie skrzywdzi, a jak są znajome, to się z nimi kumpluje. W domu mieszka zresztą z dwoma kotami, które wprost uwielbia.
Mary uwielbia sobie pospać, za to gdy wstanie, to jak każdy z nas od razu rozgląda się za jedzeniem. Do jej przysmaków należą: kurczak z warzywami, kostki serowe i inne psie smaczki. Nawet jej ulubioną zabawką jest… plastikowa pizza i plastikowy kurczak.
Mary jest członkiem „Grona” od samego początku. Ba! Ponieważ opiekuje się nią prezes naszego stowarzyszenia, to można powiedzieć, że jest jedną z jego założycieli…
W „Gronie” doskonale wiemy, że pełni ważną terapeutyczną rolę. Dzieci – ucząc się obcowania z psem – czują się bezpieczniejsze, spokojniejsze, nabierają pewności siebie (zwłaszcza gdy wykonuje polecenia); troska o ulubionego czworonoga jest też lekcją życia w społeczeństwie. W terapii rodzaj ćwiczeń, pracy z psem jest, oczywiście, dobierany do potrzeb i możliwości danego pacjenta.
Wiadomo, że dogoterapia przynosi niesamowite efekty w pracy z osobami cierpiącymi na wszelkiego rodzaju choroby układu nerwowego (od autyzmu przez ADHD, niedowład kończyn po zespół Downa). Psy są przewodnikami osób niewidomych, mogą pomóc epileptykom, a nawet cukrzykom. Są niezastąpionym wsparciem dla osób z niepełnosprawnością, ale również dla tych, którzy przechodzą w życiu trudne chwile, na przykład śmierć kogoś bliskiego stres czy choroba.
Specjaliści mówią, że najlepszymi terapeutami są psy rasy golden retriever, labrador retriever, border collie, pudel, bichon frise i cocker spaniel. Tak naprawdę każdy czworonóg może być terapeutą, ponieważ – tak jak nasza Mary – kocha nas takimi, jacy jesteśmy, merda ogonem na nasz widok i szczerze okazuje swoje uczucia.